IPrzedszkole
Sprawdź opłaty i zgłoś nieobecności
Jadłospis
Tygodniowy jadłospis
Aktualności
Zdjęcia z życia grup
przedszkole to nasz wspólny dom…
“Źle zbudowany dom można rozebrać i zbudować od nowa, ale źle wychowanego człowieka nie da się wychować drugi raz” (J.W.Dawid)
Jesteśmy przedszkolem, które umożliwi dzieciom nabywanie różnorodnych umiejętności, sprawności i doświadczeń zgodnie z ich indywidualnymi potrzebami i możliwościami.
W roku szkolnym 2019/2020 w przedszkolu obowiązują następujące programy wychowania przedszkolnego
Materiały dla rodziców dotyczące realizacji programu edukacyjnego "Wychowanie do wartości: Przedszkolak poznaje tradycje i obyczaje"
POZNAŃSKIE KOZIOŁKI
W dużych miastach zdarzają się czasem różne tragedie, jedną z nich był wielki pożar Poznania w którym doszczętnie spłonął ratusz. Po tym wydarzeniu postanowiono odbudować ratusz i zamówić u mistrza Bartłomieja z Gubina specjalny zegar na ratuszową wieżę. Nie każde miasto było stać na taki wydatek, lecz Poznań był wtedy jednym z najbogatszych miast Polski więc rada miejska postanowiła hucznie uczcić to ważne wydarzenie.
Zaplanowano wydać wielką ucztę, na którą miały zjechać do miasta najważniejsze osobistości w kraju. Pracy było co nie miara, a kucharz uwijał się jak tylko mógł by wszystko było gotowe na czas. Na główne danie miał podać aromatyczną pieczeń z sarniego udźca. Do obracania pieczeni na rożnie został wyznaczony mały kuchcik Pietrek. Goście już zaczęli przybywać i na rynku robiło się coraz tłoczniej, tyle ciekawych rzeczy do obejrzenia, a sarni udziec piecze się tak powoli i trzeba go cały czas obracać.
W dodatku sam mistrz Bartłomiej opowiadał mu rano o mechanizmie zegara, o tym jak kółka, obracają się powoli cichutko tykając. Opowiadał o ciężarkach, które poruszają zegarowy mechanizm. A on musi siedzieć i pilnować pieczeni. W końcu Pietraka ciekawość nie znalazła umiaru. Chłopiec postanowił tylko na chwilkę zostawić pieczeń i chociaż raz spojrzeć na zegar i przyjrzeć się wszystkim wspaniałością na poznańskim rynku. Przecież w ciągu kilku minut nic się nie stanie.
Niestety kuchcik zapomniał o swoim obowiązku i pieczeń spadła do ognia przez co spaliła się na węgielek. Przerażony chłopiec nie stracił jednak głowy. Pobiegł ile sił w nogach na pobliską łąkę, gdzie mieszkańcy wypasali swoje zwierzęta i porwał dwa pasące się koziołki. Siłą zaciągnął zwierzęta do ratuszowej kuchni. Koziołki czując, że to ich koniec, w amoku wyrwały się chłopcu i uciekły na wieżę.
Tam na oczach zgromadzonych gości przestraszone zaczęły się trykać rogami. Widok koziołków tak rozbawił burmistrza, wojewodę i wszystkich zebranych, że darowali Pietrkowi jego winę. Polecono zegarmistrzowi wykonanie specjalnego mechanizmu, który każdego dnia wprowadzałby w ruch zegarowe koziołki. Od tego czasu codziennie, gdy wybije południe, podczas gdy trębacz gra hejnał pokazują się zgromadzonej gawiedzi dwa trykające się koziołki
A co stało się z prawdziwymi koziołkami z poznańskiego ratusza? Na szczęście nie trafiły na stół radców miejskich i wojewody. Ściągnięto je z wieży i zwrócono dawnej właścicielce, ubogiej wdowie.
Smok wawelski
Zbigniew Dmitroca
Dawno temu do Krakowa
Straszny potwór przywędrował.
Mieszkał w jamie pod Wawelem
I szkód ludziom robił wiele.
Ryczał, aż się trzęsły domy,
Wielu zuchów przybywało
I okropnie był łakomy,
Ciągle zjadał owce,
krowy I domagał się wciąż nowych.
Ze złym smokiem walczyć śmiało,
Wszyscy bardzo się starali,
Ale go nie pokonali.
W końcu pewien szewczyk mały
Wpadł na pomysł doskonały,
Wypchał siarką brzuch barana
I pod jamę zaniósł z rana.
Smok barana zjadł ze smakiem,
Potem miał pragnienie takie,
Że nad Wisłę prędko zbiegł,
Pił tak długo, że aż pękł…